Królestwo Kanaan, cz.1 - mariamagdalena
Proza » Długie Opowiadania » Królestwo Kanaan, cz.1
A A A
opowieść hiperralistyczna, współczesny Izrael, Liban, Jordania, Syria
ale jeszcze nie teraz



25/07/2011
Niebo nad Hagą zasnute było grubymi, burzowymi chmurami, idealnie oddającymi atmosferę dnia. Poza monarszymi założeniami Huis ten Bosch i Noordeine Palace, poza Trybunałem Sprawiedliwości i agendami Narodów Zjednoczonych, jak i miejscowej władzy, istniała jeszcze jedna władza, nie bez powodu kwitnąca w tym dusznym od wyścigu szczurów miejscu. Wieża z Kości Słoniowej wznosiła swoje kolumny pod przykrywką współczesnych zabudowań, ustanawiając swój trzon - również na okoliczne Niemcy i fragment Belgii - w Het Strijkijzer, niebotycznej konstrukcji ze stali i szkła. Tuż obok, dobrze prosperująca komórka oporu w Amsterdamie pozwalała zachować pozory balansu, podczas gdy dwóch oficjeli zainteresowanych terenem frakcji bezwstydnie utrzymywało współpracę dla banalnych korzyści.
Nie trwało długo, zanim sześcioro przedstawicieli pozostałych ruchów dotarło do budowli. Niemka jako pierwsza, z nienaganną precyzją parkując Volkswagena Phaetona, drobna i raczej delikatna, prawdopodobnie tuż przed trzydziestką. Kilka kroków do recepcji, podstawowe pytania - gdzie? na którym piętrze? którą windą? - wszystko dopasowane do stereotypowego obrazu osoby którą nie była. Jej ciemne oczy przesunęły się powoli po kolejnych wchodzących osobach. Amerykanin. Rumun. Włoch. Brytyjka - o zadziwiającej posturze młodej nastolatki. Brakowało jeszcze jednego.
- Dobry wieczór. Być może powinniśmy się lepiej poznać, skoro czeka nas współpraca. Jestem Robert - zaczął jeden z mężczyzn, rudawy blondyn o szerokim, mięsistym uśmiechu.
- Miło mi - rzuciła brunetka nieobecnie, jej angielski zabarwiony wyraźnym akcentem, trudno jednak byłoby ustalić region Niemiec czy Austrii skąd mógłby on pochodzić.
"Amerykanie" pomyślała z lekkim westchnieniem, wchodząc do windy która zabrała czwórkę z nich - bez Rumuna - na czterdzieste pierwsze piętro. Nocny krajobraz Hagi widoczny przez szklane ściany przedstawiał się imponująco, jednak nikt z zebranych nie wydawał się zainteresowany. Być może znali wspólny język, wystarczający do komunikacji, jednak zbiór osobowości i ich przynależność do poszczególnych opcji, nie dawała większych szans na przyjacielskie stosunki.
Włoch spróbował raz jeszcze, licząc na większe szczęście niż Amerykanin.
- Jak znajdują Panie dzisiejszą noc? - spytał, zwracając się lekko w stronę obu kobiet, czy raczej kobiety i dziewczynki.
Nastoletnia blondynka rzuciła mu tylko krótkie spojrzenie, pozostawiając odpowiedź drugiej.
- Dobrze, dziękuję. Jak Pańska podróż?
Wyraźnie było widać, że nie oczekuje odpowiedzi.
- Bardzo dobrze, loty są bardzo przyjemne o tej porze roku... Byłem akurat w Nowym Jorku i...
- Gdyby twój nietoperz leciał 23,98 raza szybciej niż mój dotarłyby tutaj w tym samym czasie. - wcięła się nastolatka, nie podnosząc oczu znad swojej komórki.
- Proszę?
- Londyn. Miasto całkiem całkiem, w sumie nawet ujdzie. Znasz Atanasoffa? Był z Nowego Jorku, tylko jego rodzina była z Bułgarii czy coś. Spoko facet. Chociaż, Turingowi nie podskoczy. Ten to był...
Przez dobrą chwilę Włoch wyglądał na zaskoczonego nagłym potokiem słów, rzuconych w jego kierunku z ciężkim cockneyem uniemożliwiającym mu praktycznie zrozumienie połowy, a co dopiero odpowiedź w podobnym stylu.
- Turing był wielkim talentem, tak... - powiedziała Niemka cicho. - W końcu zmienił wynik wojny... Ale nie umiał robić dobrych wyborów, nie było szansy go uratować. A nawet gdyby, nie spytałby w jedynym odpowiednim miejscu...
Ton kobiety wskazywał wyraźnie że jej frakcja zrobiłaby dużo, żeby pozyskać Turinga. Nieważna polityka i narodowość. Podziały sięgały dużo głębiej.
- Chociaż, sposób w który go zabili, muszę przyznać, bardzo kreatywny. Przynajmniej było warto zobaczyć takie rozwiązanie...
- Czemu głupi ludzie muszą zabijać to czego nie rozumieją... Mary Shelley miała rację...
- Bo nie umieją robić eksperymentów... - zaśmiała się cicho brunetka. Opowiedział jej uśmiech.
- Lubi Pani Pipestrelle? Są słodkie, co?
- Oczywiście, kochanie. Bardziej co prawda lubię ich zdolności niż same nietoperze, no ale cóż...
Konwersacja zaczynała wyraźnie drażnić Włocha, Amerykanin nie wydawał się zainteresowany. Atmosfera gęstniała i gdy drzwi otworzyły się na niewielki parlor wyłożony ciemnym dębowym drewnem, czuć było niemal fizyczną ulgę, uwolnienie z przymusowej bliskości.
Czterdzieści pięter niżej Rumun zamieniał ostatnie zdania ze swoim pracownikiem, szczęśliwie pozbawiony obecności pozostałych. Przynajmniej do momentu, gdy drzwi wieżowca otworzyły się jeszcze raz i zdyszany młody człowiek wpadł jak burza do środka budynku, zatrzymując się dopiero przy recepcji.
- Ja na spotkanie w sprawie przypadku Kanaan, bardzo się spóźniłem?
- Nie, nie sądzę... - recepcjonistka uśmiechnęła się do niego zapewniająco. - Nie powinni bez Pana zacząć.
- Już wszyscy są?
- Tak, tak mi się wydaje... - Oczy kobiety przesunęły się po liście zaproszonych. - Pani Rotschild od hermetyków, panna Becky od drugiej monarchii brytyjskiej, pan Lowell od służb analitycznych, pan Rosselini od nekromantów, pan Antonescu od domu bałkańskiego - tam jeszcze czeka... Pan jest... - zawahała się moment - Stadt?
- Staat. - poprawił odruchowo jej wymowę. - Tak, to ja.
- Więc są państwo w komplecie, czterdzieste pierwsze piętro, pierwsza winda od prawej, zapraszam...
- A dalej? - spytał mężczyzna dla pewności.
- Och, naprawdę, nie ma gdzie się zgubić. - Uśmiechnęła się do niego raz jeszcze. - Jest tam tylko taras. Książę i Baron z pewnością już na Pana czekają...


Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
mariamagdalena · dnia 13.09.2012 09:09 · Czytań: 1230 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Komentarze
mariamagdalena dnia 13.09.2012 20:48
widać po potknięciach stylistycznych, że w tym momencie nie jestem przestawiona na język polski ;)
ale postaram się to sprawnie naprawiać i dzielić się z Wami ta historią oraz trzema pozostałymi, które opowiadamy na warsztatach "żywych teatrów" ;)
w jednej z nich, osadzonej w Iberii, jestem głównym reżyserem ^^
w tej którą zaczęłam opowiadać tutaj, jestem reżyserem pomocniczym oraz gram wspomnianą Niemkę
w związku z czym pojawia się pytanie - zostać w narracji obiektywnej, czy może przejść w trzecioosobową z perspektywy tej bohaterki lub nawet w pierwszoosobowe dywagacje?

wskazówki mile widziane,
niedługo kolejne "sprawozdania" z kolejnych spotkań w ramach "żywych teatrow" ;)
Olaf Tumski dnia 14.09.2012 22:36
Podoba mi się obecna narracja, przynajmniej jak na ten fragment, ale nie wiem jaką rolę odegra Niemka.
Ja na przykład w pierwszej osobie nie piszę, jakoś nie umiem się na to nastawić.
Początek mnie zaciekawił. Czekam na ciąg dalszy.
pozdrowienia :)
mariamagdalena dnia 15.09.2012 23:19
poeksperymentujemy więc, odrobinkę "przybliżę kamerę".
jej rola jest nie większa niż pozostałych postaci w tej sztuce, przynajmniej w początkowej fazie. ;)
piszę dalej - tę i pozostałe historie ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:39
Jacku No tak, to prawda - nie to jest ładne, co jest ładne… »
Jacek Londyn
05/05/2024 19:17
Zbigniewie, ten serial to żadne badziewie. Miliony Polaków… »
valeria
05/05/2024 16:12
Cieszy mnie wszystko co piszecie, dobrze, że coś… »
tetu
05/05/2024 15:48
Niezaprzeczalnie atutem tego wiersza jest rytmiczność.… »
tetu
05/05/2024 15:43
Zbysiu, przeczytałam Twój komentarz z przyjemnością i… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
Ostatnio widziani
Gości online:55
Najnowszy:dompol.2024